**********Nina**********
Nie wierzę że Niall to dla mnie zrobił. Koncert Biebera to spełnienie marzeń. Ale ten chłopak jest cudowny... Oczywiście Horan. Usłyszałam szczekanie Rockera. Melanie się nim opiekuje. Ostatnio miałam urwanie głowy i Mel się nim zajęła. Jestem jej bardzo wdzięczna.
Szybko zaczęłam sortować szafy ( a trochę ich jest) w poszukiwaniu ciuchów na koncert. W końcu znalazłam idealny komplet. Postanowiłam że przebiorę się teraz i w tych ubraniach pojadę do chłopców, a stamtąd prosto na koncert z Niallem. Czy to aby przypadkiem nie randka.? Nastała chwila niepewności. Oby. :) Poszłam więc się ubrać i zeszłam na dół. Matt i Mel już wcześniej złożyli mi życzenia i dali prezent. Był to fortepian, który obecnie stoi w moim " muzycznym pokoju" razem z wszystkimi gitarami. Powiedziałam im że wychodzę i że wrócę raczej późno. U chłopaków panował totalny chaos. Nawet nie zauważyli że już jestem. Nialla i Harry'ego nigdzie nie widziałam. Pewnie byli w swoich pokojach. Najpierw poszłam do szatyna. Otworzyłam drzwi jego pokoju, a tam chłopak był w samych bokserkach. Normalnie mną wstrząsnęło.
- Ubrałbyś się.!!!- wrzasnęłam i szybko wyszłam z pokoju. Nie chcąc czekać aż się ubierze udałam się do blondyna. Zapukałam, a po chwili usłyszałam ciche " proszę". Uchyliłam drzwi i powoli weszłam do środka. Niall siedział na łóżku, więc podeszłam do niego i usiadłam obok.
- Hey.. Co jest.?- spytałam i delikatnie położyłam dłoń na jego dłoni. Chłopak uniósł głowę i na mnie spojrzał.
- Wszystko okey.- uśmiechnął się i ścisnął moją rękę.- Tylko nie wiem w co się ubrać.....
- A ja myślałam że tylko kobiety mają taki problem.- zaśmiałam się. - Choć.! Ja ci coś wybiorę.- pociągnęłam go w stronę szafy. Zaczęłam w niej grzebać i wyrzucać ciuchy. W końcu znalazłam to czego szukałam i podałam Niallowi. - Biegnij się przebrać. Ja zaczekam.- klapnęłam go w tyłek na wychodne i zaczęłam chodzić po jego pokoju. Oglądałam zdjęcia na szafkach i przeglądałam płyty. Po 3 minutach wrócił Horan.
- Bosko.! Mrauuuuu..- blondyn wyglądał strasznie seksownie w czarnej koszulce i spodniach oraz fioletowych butach.- Ale ciacho....- zarumienił się. - Będę cię musiała pilnować, żeby cię ktoś nie zgwałcił...
- Raczej ja będę robił za twojego ochroniarza... Przyda ci się..... Wyglądasz świetnie..
- Dzięki. - zawstydziłam się. Co ten chłopak ze mną robi.?. Nagle do pomieszczenia wtargnął ubrany Harry. Podbiegł do mnie i przytulił. Po 10 minutach się odsunął i przyjrzał mi się.
- No, no. Całkiem nieźle się trzymasz jak na tak poważny wiek... Auaaaa.!!!- wrzasnął kiedy go trzepnęłam.- Wszystkiego najlepszego.!! To dla ciebie.- powiedział i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko. Wręczył mi je i czekał na moją reakcję. Otworzyłam prezent i zobaczyłam nieśmiertelnik z napisem " Keep calm and marry Harry.". Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Bardzo subtelne Haroldzie. Nie powiem, że nie.- rzekłam, kiedy się już uspokoiliśmy.
- Oj, wiem.! Wielbcie mnie.! Ale jeśli ci się nie podoba, to mogę oddać..
- Nie, no co ty. Jest cudowny. Dziękuję. Moja pierwsza rzecz z One Direction.!..... A wracając do mojego wieku, to słyszałam, że lubisz starsze..- wystawiłam do niego język. Niall i Harry wymienili spojrzenia.
- To może pojedziemy wcześniej.?- zaproponował Horan. Zgodziłam się, więc zeszliśmy na dół.
Było dziwnie cicho. Reszty bandy nigdzie nie było widać. Chłopcy zaprowadzili mnie do salonu. Stali tam wszyscy: Perrie, Zayn, Eleanor, Louis, Liam, a nawet Alex. Gdy tylko mnie zauważyli zaczęli śpiewać " Happy Birthday", a po chwilli Hazza wniósł tort. Poskładali mi życzenia, zjedliśmy tort i dali mi prezenty. Zauważyłam że Alex i Payne mają coś do siebie. Wyczuwam romans.!!!!! O 18 tak jak planowaliśmy wyruszyliśmy z Niallem na koncert. W limuzynie nie odzywaliśmy się do siebie. Na miejsce dojechaliśmy 10 minut przed początkiem. Zajęliśmy swoje miejsca i świetnie się bawiliśmy. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy. Strasznie cieszyła mnie obecność blondyna. Gdy Justin zszedł ze sceny, Niall zaprowadził mnie na korytarz.
- Gdzie idziemy.? - spytałam.
- Kolejna niespodzianka..- uśmiechnął się i poprowadził mnie do ..... garderoby Biebera.!!!!! Zapukał i weszliśmy. To co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg ( dosłownie) i gdyby nie Niall to upadłabym. Zastaliśmy tam Justin bez koszulki.!!!
- Hey.! Ty musisz być Nina.. Miło cię poznać.- wyciągnął do mnie rękę Jus.
- OMG.! Po prostu OMG.!! Justin Bieber odezwał się do mnie.~!!! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa..- zaczęłam latać po pokoju, a chłopcy się ze mnie śmiali. Po chwili stanęłam przed Kanadyjczykiem i wyszczerzyłam się do niego.
- Cześć. Miło cię poznać. - przywitałam się. -Uwielbiam cię.
- Serio.?- spytał sarkastycznym tonem. Zaczęliśmy rozmawiać, ale cały czas czułam wzrok niebieskookiego na sobie.
- Mogę cię o coś zapytać.?- odezwał się Justin.
- Jasne...
- Ty go nie wykorzystujesz prawda.?
- Co.? Skąd ci to przyszło do głowy.?- zbulwersowałam się.
- Po prostu nie chcę, żeby cierpiał. Niall to świetny koleś. Zależy mu na tobie. I naprawdę cię lubi...- uśmiechnął się.
- Skąd wiesz.? - zarumieniłam się.
- Bo obserwuje każdy twój ruch i patrzy na mnie jakby chciał mnie zabić, gdy się uśmiecham do ciebie..- rzekł. Obejrzałam się z siebie i zobaczyłam że blondyn się we mnie wpatruje. Miał wtedy takie intensywne spojrzenie, że aż czułam je na skórze.
Powygłupialiśmy się, pogadaliśmy i wyszliśmy. Gdy znaleźliśmy się na korytarzu wskoczyłam na Nialla.
- Dziękuję. Dziękuję.. Kocham Cię..- pocałowałam go w policzek, na co się zarumienił.- Najlepszy dzień w moim życiu..!!
- Cieszę się..!- uśmiechnął się
W drodze powrotnej myślałam o tym, czy naprawdę mu na mnie zależy. Komentowaliśmy koncert i jedliśmy żelki. Kiedy podjechaliśmy pod mój dom, Niall odprowadził mnie pod drzwi.
- Jeszcze raz dziękuję.! Było niesamowicie.
- Też tak uważam.- spojrzał mi w oczy.- Wszystkiego najlepszego. - przytuliłam go.Staliśmy tak z 10 minut. Ale ani mi to nie przeszkadzało ani jemu. Ma fajne perfumy, pomyślałam. W końcu odsunęliśmy się, ale na niewielką odległość. Patrzyliśmy sobie w oczy i żadne z nas się nie poruszyło. Zdawaliśmy się oddychać w tym samym rytmie. Nagle ni z tego ni z owego zaczęliśmy się całować jak dzikusy. Moje usta idealnie pasowały do jego. Jakbyśmy byli stworzeni dla siebie. Nie wiedzieliśmy co zrobić z rękoma, co chwilę znajdowały się w innym miejscu. Nie żeby było nam źle, ale nie mogliśmy tak stać przez wieczność. Oderwaliśmy się od siebie i stanęliśmy naprzeciw siebie tak blisko że wciąż czułam na sobie jego oddech.
Zawstydzona opuściłam głowę.
- Chyba powinienem już pójść...- odezwał się niepewnie Niall.
- Tak... Ja też muszę iść. Dzięki. Pa.- szybko weszłam do domu i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie i dotknęłam swoich ust. Ciągle czułam na nich dotyk blondyna. To było ..... słowami się opisać nie da. Bosko całuje. Nogi miałam jak z waty, kiedy myślałam o tym co się stało. Chwiejnym krokiem udałam się do pokoju i od razu zasnęłam.
________________________________________________________________________________
Takie coś wyszło... Mam nadzieję że się spodoba.. ;)
Super <3 A ten dziki pocałunek <3 Kocham
OdpowiedzUsuńNormalnie legalnie kocham to...! <333 Ty i te twoje dzikie pocałunki..! A ta BOSKA focia Hazzusia Mraauuuu <3333
OdpowiedzUsuńPocałunek !!! Grr.. Sorki że dobiero teraz czytam ale nie miałam wcześniej czasu ;/ <3
OdpowiedzUsuń