piątek, 28 grudnia 2012

18. Będę tęsknić.

                                                  *************Nina************

 Kiedy się obudziłam, automatycznie spojrzałam na zegarek. Shit.! Zaspałam. Wystrzeliłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się, a włosy ułożyłam w delikatne fale. Zrobiłam sobie lekki make-up i poszłam do kuchni, gdzie zastałam Melanie.
- Hey.! Wyglądam jak godna zaufania osoba.?- spytałam.
- To zależy gdzie idziesz.??
- Jadę do Manchesteru. Rozejrzę się po tamtejszej uczelni. Chyba złoże tam papiery.
- Wreszcie. Ale czemu nie mówiłaś wcześniej.? Pojechałabym z tobą, a nie tak jedziesz całkiem sama.
- Nie jadę sama.-powiedziałam niepewnie.
- Z Niallem.?- pokręciłam przecząco głową.- Harry.?! Czyś ty oszalała.?! A jak Niall się dowie to co.?!
- On wie.! I mi ufa. A Harry'emu tym bardziej, bo są przyjaciółmi. Skoro on nie ma z tym problemu to ty chyba też nie powinnaś.!- się zdenerwowałam i wyszłam z pomieszczenia.
- Czekaj.!- wybiegła za mną.- Przepraszam. Jakaś nerwowa dziś jestem.
- Zauważyłam. Nieważne. Gdzie Matt.?
 Zapadła cisza.
- Pakuje się.- odpowiedziała po chwili.
- Co.? Czemu.?
- Słuchaj. Nie wiem jak to powiedzieć, ale on... ja.. Wyjeżdżamy
- What the fuck?! Dlaczego mi nie powiedziałaś.?!
- Nie byłam pewna jak.
- Kiedy o tym postanowiliście.?
- Tydzień temu.- rzekła cicho.- Wyjeżdżamy dziś.-  mówiąc to cały czas trzymała się z brzuch. Na początku nie rozumiałam, ale potem to do mnie dotarło.
- Powiedziałaś mu.?
- Co.?
 Wskazałam na jej brzuch.
- Nie. Boję się, że mnie zostawi.
- Prędzej czy później się dowie. Najlepiej, żeby od ciebie I wątpię, żeby tak zareagował. To porządny facet.
 Zadźwięczał klakson samochodu.
- To pewnie Harry.- podeszłam do przyjaciółki, delikatnie ją przytuliłam i się rozryczałam.- Będę tęsknić.
- Ja też.
- Tylko uważaj na siebie i na malucha w Stanach. I powiedz mu.
- Jasne.
- Mam prośbę. Weźmiecie ze sobą Rockera.?
- Co.?
- Ostatnio nie byłam zbyt przykładnym opiekunem. A poza tym ubóstwiacie go. Ze wzajemnością. Potraktuj go jako prezent pożegnalny.- uśmiechnęłam się przez łzy. Mel też płakała.
-Dziękuję.
 Znowu zaryczał klakson.
- Trzymaj się.- wyślizgnęłam się z jej uścisku i wzięłam torebkę. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.- Będziecie jeszcze kiedy wrócę.?
- Raczej nie.
- To pożegnaj ode mnie Matta. I Rockera.
- Oczywiście.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
  Szybko wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Odetchnęłam głęboko. Czułam jakbym zostawiła tam cząstkę samej siebie. Teraz już nie będzie tak samo.
Wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech i ruszyłam do auta. Ledwo wsiadłam, Harry ruszył. Jechał chyba 100km/h w zabudowanym.
- Możesz zwolnić.?
- Nie. Mówiłem, że się śpieszę. A ty nic. Pół godziny czekałem po twoim domem.!!
- Przepraszam. 
 Więcej się nie odezwałam. Spojrzałam na niego. Z zaciętą miną wpatrywał się w drogę. Odwróciłam się w stronę okna i  oglądałam mijane przez nas domu i sklepy. Ulice tętniły życiem. Nic dziwnego. Dziś była cudowna pogoda. Słońce świeciło, brak chmur na niebie i wiał lekki wietrzyk. Wymarzona pogoda, ale ja nie zwracałam na to wszystko uwagi. Przed oczami przelewały mi się obrazy mnie i Melanie. Tyle wspomnień. Teraz zostanę sama w tym wielkim domu. Nawet się nie zorientowałam, że znowu płaczę. Po kliku godzinach byliśmy na miejscu. Nadal nie rozmawialiśmy. W ciszy obchodziliśmy budynki. Sprawiały duże wrażenie. Spotkaliśmy też kilku wykładowców i porozmawiałam z każdym. Po 4 godzinach  skończyliśmy, a nogi wyłaziły mi z dupy. Ogólnie spodobało mi się. Same pozytywne odczucia. Ale chciałam już wracać do domu. Do Nialla.
Wsiadłam do samochodu i czekałam na Harry'ego, który musiał załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Po 7 minutach przyszedł i ruszył bez słowa. Po godzinie jazdy umierałam z pragnienia i musiałam do kibelka. Styles zatrzymał się na CPN-ie. Udałam się w stronę toalet. Załatwiłam co trzeba, a gdy wróciłam Harold stał przy aucie trzymając dwie kawy.
- Dzięki.
 Stanęłam obok niego i powoli sączyłam gorący napój. Oparłam się o pojazd i patrzyłam na zachodzące słońce. Nie nie wiedziałam, że już tak późno.
- Która godzina.?- spytałam.
- Koło 17.
- To jedźmy. Bo się spóźnisz na randkę.
 Chciałam wsiąść, ale Harry złapał mnie za ramię i przytrzymał. Spojrzałam na niego wyczekująco. Przez pewien czas się nie odzywał. Gdy już miałam mu się wyrwać przemówił.
- Przepraszam. Nie chciałem na ciebie wtedy krzyczeć. Zachowywałem się jak dupek. Płakałaś, a ja nawet nie zapytałem co się stało. Przepraszam. Wybaczysz mi.?
- Oczywiście..- przełknęłam ślinę- Mel i Matt wyjechali.- powiedziałam i się rozryczałam.- Dopiero dziś........ się dowiedziałam. Ja..... zostałam sama...- mówiłam w przerwach na łzy.
 Harry bez pytań mnie przytulił. Wypłakiwałam mu się do koszulki, a on głaskał mnie po głowie.
- Będzie dobrze. Jak będzie trzeba to zamieszkasz z którymś z nas. Przecież cię nie zostawimy. Nie jesteś sama. Masz przyjaciół.
- Dziękuję.- szepnęłam i odsunęłam się od niego.- O Boże. Ufajdałam ci koszulkę.
- Nie szkodzi. Jest tylko mokra.- pochylił się w moją stronę i zbliżył swoją twarz do mojej. Lekko mnie pocałował i chciał to pogłębić, ale się odsunęłam.
- Harry. Nie. - odgarnęłam włosy za ucho. - Jest coś o czym musisz wiedzieć. Ja chodzę z Niallem.
 Stylesa zamurowało. Wpatrywał się tępo w coś za nami.
- Proszę. Powiedz coś.- prosiłam, ale na darmo.
- Jedźmy już.- powiedział tylko i wsiadł do wozu.  Poszłam w jego ślady. Reszta podróży znowu minęła w ciszy. Co chwila na niego zerkałam, ale on nie zwracał na mnie uwagi, jak przedtem. Po dwóch godzinach byłam pod domem. Spojrzałam na Harry'ego.
- Nigdy nie chciałam, żebyś się dowiedział. Jesteś dla mnie ważny i nie chcę cię stracić. Możemy się przyjaźnić.?
 Milczał.
- Harry, proszę.. Nie chcę, żeby tak między nami było.
- Wiesz, myślę, że będzie lepiej jeśli już pójdziesz.- rzekł chłodno. Auć. Zabolało jak cholera. Czyli straciłam dziś trzy ważne osoby w moim życiu i kochanego psa. I możliwe, że to nie koniec. Bo jak Niall się dowie... Nie  powinnam jechać z Harrym. Mel miała rację. Jak zawsze. Znowu zostałam sama.
  Wysiadłam. Harry szybko odjechał, zostawiając za sobą chmurę dymu. Wpatrywałam się w zakręt, za którym zniknął. Weszłam do domu. Było w nim tak cicho. A ta cisza mnie przerastała. Stałam w przedsionku, a mój oddech stawał się coraz szybszy. Po chwili zamienił się w szloch i popłynęły łzy. Zrzuciłam szpilki tam gdzie stałam. Poszłam do salonu, złapałam pilot od wieży i puściłam na fulla " Superhero". Otworzyłam barek, w którym znajdowało się mnóstwo różnego rodzaju alkoholu. Na różne okazje. Wyciągnęłam dwie butelki whisky. Po 10 minutach obie były puste, a ja szłam chwiejnie po schodach na górę. Po tym jak alkohol zrobił swoje i się trochę rozluźniłam, postanowiłam iść do baru i utopić smutki w kilku.... albo kilkunastu szklaneczkach wysoko procentowych napojów. Ale przecież nie mogłam iść tak ubrana więc poszłam do garderoby i się przebrałam. Zamówiłam taksówkę, bo wiedziałam, że nie będę w stanie prowadzić. Czekając wypiłam jeszcze szklaneczkę whisky. Zaczął dzwonić mój telefon. Bez sprawdzania kto dzwoni odebrałam.
- Heloołl..!- powiedziałam i zachichotałam jak debilka.
- Hey. Nina.?- odezwał się niepewnie głos.
- Nialluś, bejbe.. Jak się masz, słodziaku.?
- CO.? Czy ja dobrze słyszałem.? Nina co się dzieje.?- mówił zaniepokojony.
- Niiyyyyyccc.- złapała mnie czkawka, więc popiłam jeszcze.
- Czy ty piłaś.?
- Nieeee- powiedziałam wysokim głosem.
- Nina...
- Nio dobja. Ale tyjko tjoske...- mówiłam jak dziecko.
- Gdzie jesteś.? Przyjadę po ciebie. Harry mi mówił, że Melanie wyjechała. Słuchaj, przykro mi. Wiem że cierpisz, ale alkohol to nie wyjście.
 Jego poważny głos mnie odrobinę otrzeźwił. Mogłam normalnie myśleć.
- Nie przyjeżdżaj. I tak nie zdążysz. Właśnie przyjechała taksówka. Nie przejmuj się mną. Nikt tego nie robi więc czemu ty byś miał.? Żyj swoim szczęśliwym, idealnym życie. Nie zasługuję na nikogo. A w szczególności na ciebie. Jesteś taki dobry. Jak anioł..- załkałam.- Nie zasługuję na ciebie. Zostaw mnie. Wszyscy inni to zrobili. Jestem sama. Kocham Cię. Cześć.
- Czekaj..- nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo się rozłączyłam.
  Telefon zaczął dzwonić jeszcze raz. Rozłączyłam. Nie chciałam z nikim gadać. Znowu zadzwonił. Wyciszyłam go i wsiadłam do taksówki. Po około 20 minutach pojazd się zatrzymał przez małym barem w centrum. Zapłaciłam i wysiadłam. W pomieszczeniu nie było zbyt wiele osób. Kilku facetów siedziało w kącie i pili piwo. Jakieś babki flirtowały z kelnerami. Podeszłam do lady i usiadłam. Po chwili przyszedł do mnie braman. Był to mężczyzna, miał ok. 25-6 lat. Był wysoki, umięśniony i miał statuowane ręce. Blond włosy miał przystrzyżone krótko. Widać było że nie golił się od kilku dni. Oczy miał koloru piwnego. Przystojny ale nie w moim typie. Nie był... no cóż- Niallem.
 Zamówiłam wódkę. Przez cały czas rozmawiałam z tym barmanem. Okazał się spoko kolesiem. Niezbyt pamiętam o czym gadaliśmy. Sprawdziłam telefon. 153 nieodebranych połączeń i 38 SMSów od Harry'ego, 384 nieodebranych połączeń i 115 wiadomości od Nialla. Było też po kilka od chłopaków i Alex. Chwyciłam kieliszek i do dna. Po -nastym kieliszku zaszumiało mi w głowie i odpadłam.

_________________________________________________________________________________
 Mam nadzieję, że się podoba. A jak nie to....... hmmm nie wiem.
Bądźmy szczerzy- poważnie zastanawiam się nad skończeniem tego bloga.
Nie wiem czy was co cieszy czy smuci, ale najprawdopodobniej skończę pisać to opowiadanie. ;(
Dziękuję za komentarze...



4 komentarze:

  1. wowwww...nie no bejbeee czekam na następny..! BOSKI..:) x

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli skończysz to zabiję!!!! Bejbeee przecież to jest cudowne!!!! <3333 Czekam na następny <33333

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie możesz skończyć !!! Płakać mi sie chce , dlaczego Nina to powiedziała do Nialla .. żal mi go ;// Wow !!! Czekam na następny ;> <3

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny rozdzial taki ,,dramatyczny" takie jakie lubie <3 <3 <3 !!/Miki

    OdpowiedzUsuń