niedziela, 13 stycznia 2013

23. BYĆ..xx



  Pierwszą rzeczą jaką usłyszałam było pikanie. Chciałam podnieść rękę i wyłączyć ten cholerny budzik. Ale nie byłam w stanie jej unieść. Wszystko mnie bolało. Ale lepsze to niż nie czucie niczego. Przez pewien czas jakbym dryfowała. Nie latałam ani nic w stylu opuszczania ciała jak w filmach. Po prostu byłam ale jakby mnie nie było. Teraz gdy odzyskałam czucie i inne zmysły, napawałam się wszystkim. Mimo ciągłego bólu cieszyłam się, że mogę znów BYĆ. Nie otwierałam oczu. Bałam się tego co zobaczę. Przed oczami przelatywały mi urywki wydarzeń. Moment w, którym to auto uderzyło we mnie... Te obrazy były straszne. Ale najgorsze ze wszystkiego było to, że nie umiem sobie przypomnieć czemu byłam wtedy na ulicy. Pamiętam niektóre wydarzenia, ale nie mogłam sobie przypomnieć twarzy i imion ostatnio poznanych ludzi. Całe tygodnie jakby uciekły z mojej pamięci. Miałam przeczucie, że były to cudowne wspomnienia.
Moje rozmyślania przerwały jakieś szmery. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale teraz wyczuwałam jakieś ruchy obok mnie. Słyszałam przytłumione szepty i szuranie krzeseł. Po chwili doszły do mnie męskie głosy, które cicho śpiewały.



            There’s not a thing that I would change 

Cause you’re amazing

Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing

Just the way you are


Poznałam tekst. Moja ulubiona piosenka. Uśmiechnęłam się, ale bardzo zabolała mnie twarz, więc zamieniło się to w grymas bólu. Wszystko ucichło. Wystraszyłam się, że znów stracę przytomność. Nie znoszę bezradności, a teraz nawet się poruszyć nie mogę. Słyszałam łkanie. "Nie chcę, żeby ktoś przeze mnie płakał." Chciałam im dać jakiś znak, że tu jestem, żeby się nie martwili, że wszystko okey. Kimkolwiek byli. Bardzo pragnęłam otworzyć oczy, lecz moje powieki jak na złość się nie unosiły. Zebrałam w sobie całą siłę, której i tak miałam mało, i powoli zaczynałam coś widzieć. Widok był zamazany, więc zamrugałam kilka razy, aby odpędzić mgłę. Oślepiło mnie białe światło.  Zmurżyłam oczy i zaczełam się wszystkiemu przyglądać. Wydawało mi się, że pierwszy raz widzę te rzeczy. Jak dziecko. Ściany pokoju były białe. Żadnych kolorów. I dziecie się potem, że w szpitalu ludzie w depresję wpadają. Ogarnęłam salę, po czym mój wzrok padł na ....yy... pięciu chłopaków po mojej prawej. Nie zauważyli, że się ocknęłam. Dwóch z nich siedziało z twarzami w dłoniach i cali się trzęśli. Domyślam się, że płakali. Pozostali dwaj próbowali ich pocieszać, ale było widać, że im to nie idzie i sami mają zaczerwienione oczy od płaczu. Piąty chłopak stał przy oknie tyłem do mnie i rozmawiał przez telefon. Chyba najlepiej się trzymał. Niestety żadnego z nich nie rozpoznawałam. 

wtorek, 8 stycznia 2013

22. Doceniamy po stracie.xx


  Wszystko doceniamy zawsze po stracie. Dlaczego tak się dzieje, czy zawsze tak musi być.? Chyba tak, bo człowiek uczy się na błędach. Marnujemy czas na mniej ważne rzeczy. Zamiast cieszyć się, że mamy kogoś obok siebie. Dopiero jak osoba odejdzie, może na zawsze albo na długo się oddali. Wtedy odczuwamy samotności smak. Tylko, że najczęściej to bolesna nauka. Przypominamy sobie każdą chwilę, w której byliśmy szczęśliwi, a z drugiej strony rodzą się wyrzuty sumienia, kiedy zachowywaliśmy się niewłaściwie, lub po prostu egoistycznie. Czasami wydaje się, że po co miłość czy przyjaźń.? Zyskać bezinteresowność czyjąś jest skarbem, nie zawsze potrafimy jednak ją utrzymać. Wiele docenić nie potrafimy, póki to mamy. Kiedy naprawdę stracimy, wtedy za późno na łzy...

królestwo obrazków - strona 4 zdjęcie

niedziela, 6 stycznia 2013

21. Ciemność. xx

Włącz przed czytaniem.xx  - Lily's Theme

 ******Nina******

   Strasznie się zdenerwowałam tą rozmową z Harrym. Wkurzona otworzyłam drzwi do mojego pokoju, a tam stał.. Niall. Tępo wpatrywał się w podłogę. Zamachałam mu ręką przed twarzą. Nic. Zero reakcji.
- Kocie.? Wszystko dobrze.?- przemówiłam do niego spokojnie.
- Tak.- otrząsnął się.- Z kim gadałaś.?
- Z nikim ważnym.-odpowiedziałam wystraszona, że coś usłyszał.Szybko zmieniłam temat.-Choć.! Spóźnimy się.!- pociągnęłam go na dół.
 Nie sprzeciwiał się. Wsiedliśmy do jego samochodu. Niall się nie odzywał. Po kilku minutach nie wytrzymałam.
- Co słyszałeś.??
- Ja... Nie wiem o czym mówisz.
- Ochhhh. Daj spokój. Mów o co chodzi.?
- Dlaczego mnie okłamałaś.?- spojrzał na mnie z bólem w oczach.- Dlaczego mówiłaś, że nic nie pamiętasz.?
- Bo... Sama nie wiem. Nie chciałam, żebyś pytał dlaczego się upiłam zrobiłam. Bałam się. Gdybyś się dowiedział, straciłabym się. A ja Cię tak cholernie mocno kocham.- popłynęło kilka łez po moim policzku.
- Też Cię kocham. Nigdy bym cię nie zostawił.- położyła dłoń na moim policzku.
- Niall, ja cię proszę, patrz na drogę.!
- Już, już. Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi.
- To musiałam się dużo złościć.- zaśmiałam się przez łzy.
- Nie gadaj. Jesteś piękna.
 Spojrzałam na niego. Znowu się uśmiechał, choć miał zamyśloną minę. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jest taki cudowny. Jak mam mu powiedzieć prawdę.?
 Znów jechaliśmy w ciszy, a ona zwiastowała coś złego.
- Wiem, że prawdo podobnie niszczę chwilę, ale ja muszę wiedzieć.
- Wiem.- powiedziałam zrezygnowana.- A więc... Spóźniłam się, bo żegnałam się z Mel. Harry się na mnie wydarł, bo się śpieszył. Nie gadaliśmy całą drogę i podczas zwiedzania też nie. W drodze powrotnej zjechaliśmy na CPN. On poszedł po kawy a ja do kibelka.- nagle auto się zatrzymało. Rozglądałam się zdezorientowana. Okazało się, że stoimy koło domu chłopców.
- I co dalej.?- Niall wpatrywał się w chodnik przed nami.
- Staliśmy chwilę i gadaliśmy. Przeprosił mnie. A potem... pocałował.- powiedziałam cicho.
 W tym momencie Niall wyszedł z auta głośno trzaskając drzwiami. Szybko wyszłam za nim i zaczęłam go wołać, ale on przeszedł już na drugą stronę ulicy. Bez zastanowienia poszłam za nim., równocześnie wołając go.
- Niall, posłuchaj. Odepchnęłam go.!!- chłopak się zatrzymał i odwrócił w moją stronę. Również przystanęłam. Jego policzki były mokre od łez.- Powiedziałam mu, że mam chłopaka. Ciebie. Kocham tylko Ciebie. 
 Niall chciał chyba coś powiedzieć, ale nie zdążył. Nagle poczułam straszliwy ból. Coś uderzyło we mnie z dużą prędkością i powaliło mnie na ziemię. Usłyszałam krzyk. Mój albo Nialla. Już nic nie wiedziałam. Ból rozsadzał moją głowę. Czułam jakby każda kość w moim ciele pękła. Modliłam się tylko w duchu aby to wszystko się skończyło. Po chwili, która zdawała się wiecznością ból ustał. Nic nie czułam, nic nie widziałam, nic nie słyszałam. Nastał koniec moich cierpień. Miałam wrażenie jakbym leciała. Byłam wolna. Ogarnęła mnie ciemność.




Death, be not proud, though some have called thee 

Mighty and dreadful, for thou art not so ; 
For those, whom thou think'st thou dost overthrow, 
Die not, poor Death, nor yet canst thou kill me. 
From rest and sleep, which but thy picture[s] be, 
Much pleasure, then from thee much more must flow, 
And soonest our best men with thee do go, 
Rest of their bones, and soul's delivery. 
Thou'rt slave to Fate, chance, kings, and desperate men, 
And dost with poison, war, and sickness dwell, 
And poppy, or charms can make us sleep as well, 
And better than thy stroke ; why swell'st thou then ? 
One short sleep past, we wake eternally, 
And Death shall be no more ; Death, thou shalt die. 

____________________________________________________________________________________________
 Jest... I na tym chyba skończymy.. Dziękuję za wszystkie 108 komentarzy i 1345 wejść ( na tą chwilę). Istnieje taka możliwość, że będę pisać dalej. Ale jeszcze nie wiem. Więc jeśli ktoś chce , abym kontynuowała historię Niny i One Direction to proszę i poinformowanie. Niczego nie obiecuję. Pozdrawiam.xx








sobota, 5 stycznia 2013

20. Mój tyłek.!

  *********Niall**********

  Gdy się przebudziłem, wyciągnąłem rękę, aby objąć Ninę, ale trafiłem w powietrze. Szybko się podniosłem, ale dziewczyny nie było ani śladu. Wystraszyłem się, że znowu gdzieś uciekła. Już chciałem wstać i jej szukać, gdy szatynka weszła do pokoju. Była strasznie blada. Podeszła do łóżka i położyła się obok mnie. Przytuliłem ją od tyłu.
- Hej skarbie. Jak się czujesz.?- wyszeptałem z troską wprost do jej ucha.
- Hej kocie. Nie najlepiej. Głowa mi pęka. - odwróciła się twarzą do mnie.
- Dać ci tabletkę.?
- Nie. Już zażyłam. Ale dziękuję.- uśmiechnęła się blado.
- A...yy.. Pamiętasz może coś z wczoraj.?- zapytałem niepewnie.
- Ja.... nie wiele. Ale pamiętam mój telefon do ciebie. Przepraszam Cię bardzo. - zaszkliły jej się oczy. Mi też.
- Nic się nie stało. Tylko... Myślałem, że już mnie nie kochasz. A potem się bałem, że coś ci się stanie i cię stracę. Ciągle zastanawiałem się, dlaczego.? I do głowy przychodziła mi tylko jedna odpowiedź: że mnie nie kochasz. A ja cię tak bardzo.. i - po policzku popłynęła mi łza. Nina natychmiast ją starła kciukiem, po czym delikatnie mnie pocałowała.
- Nigdy więcej tak nie myśl. Kocham Cię i to się nigdy nie zmieni. Nawet jeśli kiedyś nie będziemy razem będę cię kochać. Jeśli raz się coś do kogoś czuje, to to na zawsze pozostaje z nami i zawsze będzie się coś czuć do tej osoby.- pocałowała mnie ponownie. Tym razem dłużej. Po chwili się od siebie oderwaliśmy, a ona położyła się na moim torsie. Leżeliśmy w ciszy, wsłuchując się we własne oddechy i bicie serc. Ciszę przerwała  szatynka, która zaczęła coś nucić.
- Zaśpiewaj mi coś.- poprosiłem.
- Ja.? Ale ja nie potrafię..
- Ta jasne.. A ja jestem księdzem.- powiedziałem z sarkazmem.- Proszę.- dałem jej buziaka w policzek na zachętę.
- W sumie to mogę coś zaśpiewać. Ale tylko jeden raz.
- No, ale..yyyy.. Nieeeee..
- Niall.
- Ohhh. No dobra. Zaczynaj.

I have died everyday
waiting for you
Darling don't be afraid
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more

( tłumaczenie:
Umierałam każdego dnia, 
Czekając na ciebie
Kochanie, nie bój się,
Kochałam cię przez
Tysiąc lat
Będę cię kochała
Jeszcze przez tysiąc)

- To było... Piękne. Sama to napisałaś.?- byłem w szoku. Ale pozytywnym. Gdy śpiewała dostałem gęsiej skórki. Pokiwała głową.- To dla mnie.?- znów potwierdziła.- Dziękuję. Zaśpiewasz resztę.?
- Może innym razem. Jeszcze jej nie skończyłam. Nie wiem, czy jest dobra. Zaczęłam ją pisać jak was poznałam. Tą część napisałam kilka dni temu. Mam wrażenie jakby czegoś tam brakowało.
- Co ty. Płynie prosto z serca. Jest cudowna. Tak jak ty.- uśmiechnąłem się. Nina się nie odzywała. 
 Po chwili uniosła głowę, chyba chcąc coś powiedzieć, lecz  niestety albo na szczęście nasze usta znalazły się milimetry do siebie. Napięcie w pokoju stężało, a ona zamarła.  Nasze usta spotkały się po raz kolejny tego dnia. Całowaliśmy się tak zachłannie, że aż wargi mnie zabolały. Obróciliśmy się i nagle znalazłem się nad nią.  Jej dłoń znalazła się na moim torsie i próbowała mnie odepchnąć. Złapałem ją za drugi nadgarstek i przytrzymałem go na wysokości jej głowy. Zjechałem ustami na szyję i tu zacząłem ją całować.  Z westchnieniem przejechała wolną ręką po mojej klacie i zatrzymała się na sercu.

- Matko, ale ci serce wali.- powiedziała, a ja odessałem się od jej szyi.
- Tymczasowo moje serce znajduje się nieco niżej.
- O, doprawdy.? A gdzie dokładnie.?- jej oczy rozbłysły.
- Ja cię pokieruję…- uśmiechnąłem się szeroko.- Niżej.- zjechała ręką do mojego pępka.- Niżej..- zatrzymała się na moim kroczu.
- To żyje.!!- krzyknęła i zaczęła się śmiać, widząc moją minę.
- Oj, kochanie. Ty i te twoje dzikie węże.!
- Aj tam. Nie mów, że tego nie lubisz..- zrobiła obrażoną minę. Śmiałem się tak głośno, że prawdo podobnie sąsiedzi mnie słyszeli.- Foch z przytupem i melodyjką.- wstała i założyła ręce. Chyba chciała usiąść na skraju łóżka, ale coś jej nie wyszło i wylądowała tyłkiem na podłodze. Ze śmiechu sturlałem się na podłogę po drugiej stronie łoża.
- Auaa.. Mój tyłek.!- zawyła Nina. Szybko wstałem i podbiegłem do niej.
- Daj. Rozmasuję.- wyciągnąłem ręce w jej stronę, ale je odepchnęła i sama wstała. Padła twarzą na łóżko i się nie ruszała.
- Długo będę czekać.?- zniecierpliwiła się. 
- Serio.? Mogę.?- ucieszyłem się.
- No. A jak nie chcesz to zadzwonię po Lou. On na pewno dobrze masuje.
- Ani się waż. Nikt nie robi tego lepiej niż ja.- migiem usiadłem obok niej i zacząłem masować jej sexy tyłek. Po 15 minutach stwierdziła że wystarczy.
- I jak było.?
- Nie powiem, całkiem dobrze.
- Powiedziała z entuzjazmem nauczycielki oceniającej kartkówkę z matematyki...
- Pięć plus. - wstała.- A teraz idę się umyć.
- A dziękuję.? Zero kultury..
- Grabisz sobie kocie, grabisz sobie..- pokręciła głową.- Ale niech ci będzie. Dziękuję.- powiedziała i pocałowała mnie w usta. Kiedy chciałem ją objąć, wyślizgnęła się z pokoju i udała się do łazienki. Postanowiłem zrobić śniadanie. Ubrałem się szybko we wczorajsze ciuchy i zbiegłem na dół. Zrobiłem tosty i kawę dla Nins. Usiadłem przy stole i zacząłem pałaszować. Po chwili przyszła dziewczyna.
- Ślicznie wyglądasz.
- A dziękuję.- usiadła koło mnie i w minutę pochłonęła resztę tostów.
- Tam masz kawę.- wskazałem na szklankę stojącą na blacie.
- Oh.. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Kocham Cię.!- wypiła napój i rzuciła się na mnie.
- Tak wiem. Jestem boski. Ale musimy się już zbierać.- cmoknąłem ją w czoło.
- Co.? Gdzie.? Ja zostaję w domu... Nie pokażę się w takim stanie.- zaczęła marudzić.
- Świetnie wyglądasz. Nie zrzędź. Idź po torebkę czy co tam chcesz i jedziemy.
- A można wiedzieć dokąd.?- dociekała.
- Do nas. Muszę się przebrać. Potem jedziemy do centrum na podpisywanie płyt. A wieczorem na koncert.- wyszczerzyłem się.
- Pffff.. Miło, że uprzedzasz.
- Bierz co chcesz. Masz 2 minuty.- popchnąłem ją w stronę schodów i klapnąłem w tyłek.
- Ej no.! Nie pozwalaj sobie.- wbiegła na schody, ale gdy była w połowie wróciła się i podeszła do mnie bardzooo blisko. Uśmiechnęła się szeroko po czym złapała mnie za pośladki. Zaśmiałem się, a dziewczyna ze zwycięską miną weszła na schody.
- Nie pozwalaj sobie.
- Ty  możesz, a ja nie.? Jest coś takiego jak równo uprawnienia.- wbiegła na górę.
 Nie było jej już jakiś czas. Usiadłem więc w salonie. Moją uwagę przykuły puste butelki po whisky leżące pod stolikiem. Mój dobry humor prysł. Przed oczami pojawiły mmi się obrazy z dzisiejszej nocy. Zastanawiałem się, co takiego zrobiła.? Czekałem już 20 minut i zacząłem się martwić, dlatego szybkim krokiem wszedłem na piętro. Już chciałem otworzyć drzwi do jej pokoju, gdy usłyszałem jej głos.
* Co chcesz.??!...... Nie..... Nic mi nie jest........ Tak, jest tutaj... Co.?! Nie upiłam się przez to co zrobiłeś. Upiłam się bo nie mogłam wytrzymać ze świadomością, że cię nie powstrzymałam...... Nie chcę teraz o tym gadać...... Nie, ja Go kocham...... Muszę to wszystko przemyśleć. Nie wiem czy możemy tak po prostu zapomnieć i dalej się przyjaźnić... Nie mogę go okłamywać.... Powiem ci co postanowiłam. Cześć Harry.
  Zamurowało mnie. 

_________________________________________________________________
No i  jest następny... ;D





środa, 2 stycznia 2013

19. "Jestem tu skarbie".

 **********Niall***********

- Harry, coś ty jej zrobił.?!
- Czemu uważasz, że to ja.?!- szatyn się bronił.- A może to przez ciebie.?!
- Możliwe. Przepraszam. Nie twoja wina. Po prostu strasznie się martwię. A jak coś się jej stanie.?
 Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Ciągle w myślach przewijałem sobie naszą rozmowę. Dlaczego mówiła, żebym ją zostawił.? Przecież powiedziałam, że mnie kocha. Nic z tego nie rozumiem. Jak to wszyscy ją zostawili.? WTF.?! To mnie przerosło. Ten strach. Po sekundzie już płakałem. Chłopcy to zauważyli i podeszli do mnie. Jeden próbował mnie pocieszyć, a drugi mnie obejmował. Nie pomogło. Coś mnie szturchnęło, więc podniosłem głowę i napotkałem  wzrok Hazzy. Pokazywał mi coś na migi. Nic nie rozumiałem. Styles to zauważył, więc objął mnie z drugiej strony.
- Liam wie.?- szepnął mi do ucha. Niestety dalej nie za bardzo wiedziałem o co chodzi. Zrezygnowanych Harry westchnął. - Który z chłopaków wie o tobie i Ninie.?
 Szybko odwróciłem się w jego stronę. To był tak gwałtowny ruch, że Lou spadł z łóżka. Co.?! Skąd on..Aaaaa ..Nina <3
- Zayn.- powiedziałem bezgłośnie. Lokers pokiwał głową i wyleciał z pokoju. Po chwili przyszedł mój czarnowłosy przyjaciel i grzecznie wyprosił Lou. Usiadł obok mnie i w ciszy czekał aż się wypłaczę i będę mógł rozmawiać.
- A więc. Co się tak naprawdę stało.?- spytał Zayn.
 Opowiedziałem mu całą historię.
- Harry jechał z Niną do Manchesteru, ale nie wiem co tam się między nimi zaszło. Potem jak Harold przyjechał to powiedział, że Mel i Matt wyjechali. Więc zadzwoniłem do Niny, a ona była z leksza pijana. Najpierw bredziła, ale zaczęłam mówić normalnie jak trzeźwa. Powiedziała, żebym się nią nie przejmował bo nikt tego nie robi. Że jestem aniołem i nie zasługuje na kogoś tak dobrego jak ja. A na końcu powiedziała że mnie kocha i się rozłączyła. Jechała gdzieś taksówką. Tyle wiem. Dzwoniłem do niej i pisałem, ale nie odpowiada. Jak jej się coś stanie to ja nie wiem co zrobię.
  Znowu się rozpłakałem. Dawno tyle łez nie wylałem. Zayn mnie przytulił, tak po przyjacielsku. Po chwili się uspokoiłem, ale byłem strasznie zmęczony tą sytuacją.
- Niall, prześpij się. Jest 5 nad ranem. O 20 gramy koncert. Musisz być wypoczęty. Ja i Liam się wyspaliśmy i zamieniliśmy się z Hazzą i Lou. Możesz zasnąć, a my będziemy pełnić wartę. Jeśli ktoś zadzwoni albo się czegoś dowiemy to od razu cię obudzę. Obiecuję. Zrób to dla siebie, dla nas. Dla Niny. Zabieramy ją ze sobą na koncert.
- O ile się znajdzie..
- Nie gadaj tak. Obiecuję Ci, że znajdzie się w zdolnym do użytku, ale trochę podpitym stanie.
- Naprawdę.?
- Tak. A teraz spać. Chyba, że chcesz, żeby Nina zobaczyła jak kaleczysz śpiewanie. Bo jeszcze z tobą zerwie..- popatrzyłem na niego przerażony i szybko wszedłem pod kołdrę. Zayn się tylko ciepło zaśmiał, poklepał mnie po ramieniu i wyszedł.
 Leżałem, leżałem, leżałem i leżałem, ale sen nie chciał przyjść. W mojej głowi pojawiały się straszne wizje stanu w jakim znajdę Ninę. Co jedna to gorsza. Gdy byłem już krok od załamania się, zadzwonił mój telefon. Szybko odebrałem.
* Halo.? Nina.?
* Witam. Jest pan chłopakiem Niny.?- spytał męski głos. Ogarnął mnie strasz, że została porwana. Milion myśli na sekundę.
* Tak. A kto mówi.?
* Nazywam się Phil. Jestem barmanem. Zamykamy lokal, a pańska dziewczyna nie wróci do domu o własnych siłach. Czy mógłby pan po nią przyjechać.?
* Oczywiście. Ale nic jej nie jest.?
* Nie. Wszystko dobrze.- podał mi adres, w czasie kiedy ja się ubierałem. Rozłączyłem się i niczym torpeda wystrzeliłem z pokoju. Na korytarzu mijałem Zayna.
- Gdzie ty się wybierasz.?
- Jadę po Ninę. Później opowiem. Zadzwonię jakby co.- zbiegłem na dół.
- Bądźcie o 16.- krzyknął za mną Malik.
 Założyłem byty, chwyciłem kurtkę i wybiegłem z domu.

~~ 30 minut później.

 Wszedłem do pustego już baru. Za ladę stał jakiś facet. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się do mnie jakbyśmy się znali. " Stary, zapominasz, że jesteś sławny.", upomniałem się. Podszedłem do niego.
- Ty jesteś chłopakiem Niny.?- spytał zdziwiony.
- No. A co.?
- Nie nic. Jak mi opowiadała o tobie to mówiła, że masz na imię Niall, ale nie zgadłbym, że to ten z One Direction.- zaśmiał się.
- Czekaj, czekaj. Jak to opowiadała ci o mnie.??
- Normalnie. Jak przyszłą do baru, to pomyślałem, że super laska, może wolna. Najpierw gadaliśmy jak ludzie, a ona powiedziała, że ma chłopaka. Nie wnikałem. Ale jak odleciała, to zaczęła gadać o tym jaki to jesteś cudowny itp.. Dokładnie Cię opisała. Sam nie wiem czemu nie zaczaiłem, że to ty. Znam chyba wszystkie twoje cechy, które wymieniała z takim uwielbieniem.
- Serio.?- byłem w totalnym szoku. Czyli jednak mnie kocha.? Czemu w takim razie mówiła, żebym odpuścił.?
- Potem coraz bardziej bredziła i mówiła, że nie zasługuje na ciebie, że to co zrobiła to był błąd. Kiedy już leżała na ladzie to ciągle mamrotała " Kocham Cię Niall, kocham Cię Niall" i tak cały czas, aż zasnęła.
- O Matko..! Wielbię tę dziewczynę, ale co zrobiła.?
- Nie mam pojęcia. Pewnie wszystko ci wyjaśni.  To świetna dziewczyna i widać, że naprawdę cię kocha, więc cokolwiek się stało daj jej szansę.- powiedział Phil i w tym momencie go polubiłem.
- Dzięki. A gdzie ona jest.?- zacząłem się rozglądać.
- Na zapleczu jest sofa więc ją atm położyłem żeby nikt się do niej nie dobierał. Choć.- skierował się w stronę jak mniemam zaplecza, więc ruszyłem za nim.
 Weszliśmy do małego pomieszczenia, było ciemno. Po chwili Phil zaświecił lampkę i ujrzałem śpiącą Ninę. Była zwinięta w kłębek i przykryta kocem. Po cichu podszedłem do niej i przejechałem dłonią po jej policzku. Ulżyło mi. Byłem szczęśliwy, że nic jej nie jest. Wpatrywałem się w jej twarz. Była taka piękna. Pochyliłem się i pocałowałem ją delikatnie w czoło, żeby jej nie obudzić. Niestety nie udało mi się. Dziewczyna zamrugała i się uśmiechnęła.
- Niall.?- wyszeptała.
- To ja jeszcze krzesła poustawiam.- powiedział barman i wyszedł z pomieszczenia.
- Jestem tu skrabie.- szepnąłem i przytuliłem się do niej.
- Ooo. A to za co.?- zaśmiała się.
- To nie wszystko.- rzekłem i wpiłem się w jej soczyste usta. O dziwo nie smakowała alkoholem i nie zachowywała się jakby miała kaca. Najpierw się trochę zdziwiła, a potem się poddała i pogłębiła pocałunek. Że tak powiem, mizialiśmy się tak z 10 minut, aż przypomniałem sobie że Phil chciał zamknąć bar. Oderwałem się od Niny i spojrzałem jej w oczy.
- Musimy iść.- rzekłem, a ona w odpowiedzi pokiwała głową. Chciała wstać, ale się lekko zatoczyła ( jednak jest ślad, że piła). Wziąłem ją na ręce i wyszliśmy z pokoju. Tam przy ladzie siedział barman i czekał.
- Przepraszam, że tak długo. Dzięki za wszystko. Ale mógłbyś nikomu o tym nie wspominać.?
- Jasne. Pewnie.- odpowiedział poważnie.- Jak się czujesz.? - zwrócił się do szatynki.
- Jakoś nie najlepiej.- wydusiła. Strasznie zbladła.
- Wszystko dobrze.?- spytałem zmartwiony. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
- Nie martw się. Tylko trochę mi nie dobrze. Albo nawet bardzo.
- I tak się nieźle trzymasz, jak na laskę, która wypiła hektolitry tego świństwa.- zaśmiał się blondyn.
- Ej.- wycelowała palec w jego stronę.- Nie śmiej się..- powiedziała głosem dziecka.
- Ohoooo.. Pijana.?
- Takk. Ale się tak nie zachowywała..- zdziwiłem się.
- Nic nie będzie pamiętać. Okey. Nie chce być nie miły ale..
- Ta, jasne. Zmykamy. Jeszcze raz dzięki. Cześć.- pożegnałem się i wyszedłem na świeże powietrze. Nawet nie zauważyłem że Nina śpi w moich ramionach. Awwwwwwwwwwwwwww.!!! Delikatnie posadziłem ją w fotelu swojego auta, a sam siadłem za kierownicą. 20 minut później staliśmy po jej domem. Znów wziąłem ją na ręce i zaniosłem ją do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku, a siebie obok. Dziewczyna wtuliła się we mnie jak małpka i smacznie spała. Wpatrywałem się w nią i bawiłem się jej włosami. Po chwili sam zasnąłem po raz pierwszy od 24 godzin.

______________________________________________________________________________

A więc mamy kolejny rozdział. Postanowiła, że będę kontynuować opowiadanie.  Nie wiem czy się cieszycie, ale mam nadzieję, że tak.




 Takie tam sexowne bestie.!!! <3
                                                        5 komentarzy= next