Po raz 247 zmieniłam pozycję. Nie mogłam uleżeć w łóżku. Pół nocy przepłakałam, a drugie pół myślałam nad tym wszystkim. I po raz 15 tego ranka zadzwonił mój telefon. I po raz 15 nie odebrałam. Nie chciałam z nikim gadać. Telefon znów zadzwonił. Wkurzyłam się i odebrałam.
* Czego.?
* Spokojnie. To tylko ja. Otworzysz mi drzwi.?- milczałam.- Przyniosłam kawy i pączki.
* Już idę.
Wyczołgałam się z łóżka, chwyciłam i włożyłam wielką, rozciągniętą bluzę i zeszłam na dół. Dla ostrożności najpierw sprawdziłam czy nie ma na zewnątrz chłopaków. Gdy już się upewniłam, otworzyłam drzwi, a dziewczyna wślizgnęła do środka. Udałyśmy się do kuchni. Przyjaciółka podała mi kawę i pączka. Usiadłam przy stole. Cisza między nami narastała i stawała się nie do wytrzymania.
- Nins, ja.. Jak się czujesz.?- odezwała się niepewnie.
- Dobrze.
- Musisz porozmawiać z chłopakami. Niall odchodzi od zmysłów. Nie odbierasz telefonu. Boi się, że coś sobie zrobisz...
- Teraz się martwi. A jak byłam w szpitalu to nic sobie z tego nie robił. Wiem, że pewnie było mu trudno, ale to boli.. A co do krzywdy, to nawet nie przyszło mi to do głowy.- uspokoiłam ją. Ale oczywiście kłamałam. Przez całą noc powstrzymywałam chęć sięgnięcia po żyletkę..
Spojrzała na mnie z powątpiewaniem.
- W każdym razie jak widzisz wszystko dobrze. Dzięki za kawę, ale teraz już możesz iść.
- Ale chłopcy...
- Nie chcę z nimi gadać. Nie jestem gotowa. Daj spokój.
- To może być trudne.
- Co zrobiłaś.?- usłyszałam warkot silnika. Szybko wyjrzałam przez okno. Zobaczyłam auto Harry'ego, a po chwili wszyscy z niego wysiedli.- Zadzwoniłaś po nich.?!- wściekłam się.
- Obiecałam im.
- Wielkie dzięki. Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką.
- Jestem. Dlatego chcę, żebyś była szczęśliwa. I dlatego musisz pogadać z Niallem. przecież go kochasz.
- No i co z tego, Danielle.??!! On mnie zostawił.!!! Kocham go cholernie mocno i dlatego nie mogę z nim być.!!! Za bardzo mnie to boli..!- wydarłam się.
Odwróciłam się w stronę drzwi, a tam stali chłopcy z Niallem na czele.
- Wynocha.!!- krzyknęłam. W moich oczach zbierały się łzy.
- Co.?- spytał smutny Horan.
- Wynocha..- szepnęłam.
Wbiegając na górę po schodach płakałam. Znowu.
Wpadłam do pokoju i zaczęłam krążyć w tę i z powrotem. Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Miałam już dość łez. Rzuciłam się na łóżko, twarzą do podłogi.
Ktoś zapukał.
- Kimkolwiek jesteś odejdź.!!- krzyknęłam.
Najwyraźniej posłuchał i poszedł. Nie mogłam zostać w tym domu. Skoro oni postanowili zostać, ja wyjdę. Wpadłam na pomysł. Chwyciłam telefon i napisałam SMS-a do Drew.
`` Wyskoczymy gdzieś..? :*..xoxo Nins.``
Po chwili dostałam odpowiedź.
`` Z Tobą zawsze.. Podaj adres, za pół godziny będę i porywam cię na miasto. ;* .D.``
Ucieszyłam się. Nie powiem, przystojny jest. I nie przypomina żadnego z One Direction. Jakaś odmiana. Potrzebowałam się od tego oderwać. Przebrałam się. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Telewizja cicho grała, a chłopcy z minami jakby mieli płakać oglądali jakąś bezsensowną telenowelę. Gdy weszłam do salonu wszyscy poderwali się jak oparzeni. Wpatrywali się we mnie z nadzieją. Nie odważyłam się spojrzeć Niallowi w oczy.
- Nie macie tu po co siedzieć. Wychodzę.
- Co.?- zdziwił się Niall.- Gdzie.?
- Nie twoja sprawa. Jakoś wcześniej cię nie obchodziło czy siedzę sama w szpitalu.
- To nie fair.
- Co jest nie fair.?! To że zostawiłeś mnie samą.?! Tak zgadzam się. To jest nie fair...
- Nins...
- Boże.. Czułam się taka samotna. Nie masz pojęcia jak to jest, obudzić się z wymazaną pamięcią.! Ale nie to było najgorsze. Gdy odzyskałam pamięć, wróciły wspomnienia jak mówiłeś że mnie kochasz, a potem mnie zostawiłeś w szpitalu. Wszyscy mnie zostawiliście. Tylko Liam przy mnie był. Gdyby nie dziewczyny wylądowałabym w psychiatryku albo pod ziemią. Czuję się taka upokorzona. Rozumiem, że mogłeś się obwiniać za to co się stało, ale .... Nie.. Nawet nie jesteście warci kalorii, które spalam gadając do was. - wyrzuciłam z siebie. Niestety nie była to nawet 1/5 rzeczy, które miałam im do powiedzenia.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie odzywając się poszłam otworzyć drzwi. Stał w nich Drew. Szybko starłam kilka łez.
- Hey piękna..- posłał mi zniewalający uśmiech.
- Hey.- uśmiechnęłam się lekko do niego.
- Jak tam włoski.?
- Świetnie. Jesteś genialny..
- Wiem.
- Ale skromność.
- Uczę się od najlepszych.
Skończyliśmy naszą inteligentną konwersację
Jechaliśmy głównie w ciszy, Drew przyglądał mi się.
- Coś nie tak.?
- Nie, wręcz przeciwnie. Wyglądasz bardzo ładnie.
Uśmiechnęłam się promiennie.
- Dziękuje. Ciesze się, że się zgodziłeś.
- Daj spokój. Spędzanie czasu z Tobą to sama przyjemność.
Bardzo cieszyłam się, ze nie muszę spędzać dnia na płaczu i kłótniach z One Direction.
- To gdzie mnie zabierasz.?- zapytałam.
- Grasz w kręgle.??- zapytał z nadzieja. Pokręciłam głową z nie dowierzaniem.
- Zabierasz mnie na kręgle.?- udawałam zdziwiona.
- Jeżeli nie chcesz...- zaczął zakłopotany. Uśmiechnęłam się, widać że mu zależy.
- Co prawda jeszcze nigdy nie grałam, ale chętnie spróbuj
- Kamień spadł mi z serca. - powiedział.
Po chwili byliśmy już w środku.
- Jak mam tym rzucać
.?- zapytałam zakłopotana.
Drew wziął kulę do ręki i rzucił nią.
- Tak, teraz na pewno już wiem.- powiedziałam z sarkazmem.
- Choć.- pociągnął mnie za rękę. Stał za mną i położył mi rękę na biodrze, drugą złapał mnie za dłoń i pokazał co mam robić.
Po 15 minutach lekcji z instruktorem nareszcie rzuciłam kulą jak należy, tak wiec z każda minuta byłam lepsza. Zanim runda dobiegła końca wygrywałam z dwudziestopunktowa przewaga.
- Miałem nadzieje ze chociaż w kręgle będę lepszy.
- Zagrajmy jeszcze raz..- poprosiłam.
- No dobra.- zgodził się niechętnie.
- Haha. Boisz się ze przegrasz..
- Ja się niczego nie boje..- poruszy wymownie brwiami.
- Nawet o tym nie myśl.
Pociągnął mnie w swoja stronę, tak ze wylądowałam na jego kolanach.
- Hey.!! Co robisz.??- zapytałam.
- To nagroda za wygrana. - powiedział i zaczął całować mnie po szyi.
- Hola, hola! - odepchnęłam go.- Co ty se robisz.? Bawimy się, ale bez przesady. Nic więcej.
Skierowałam się w stronę wyjścia.
- Czekaj.- złapał mnie za rękę.- Ty myślałaś że ja myślę o nas na serio..? Po prostu możemy się zabawić.
- Dupek.
Wyszłam.
Szlam ulicami, gdy zaczął padać ulewny deszcz. Płakałam. Chodziłam po Londynie trzy godziny. Gdy wróciłam do domu w salonie siedziało cale 1D i Perrie.
- Gdzie byłaś tak długo.? - spytał Zayn.
- Nie udawaj, że cię to obchodzi.
Szybko wbiegłam po schodach i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Zrzuciłam buty i nerwowo chodziłam po pokoju. Na policzkach miałam zaschnięte łzy, ale już nie płakałam. Zobaczyłam na biurku nożyczki, wzięłam je i usiadłam na łóżku. Przejechałam ostra strona po nadgarstku. Nic to nie dawało , zostawały tylko białe ślady. Zamknęłam przyrząd i rzuciłam go z powrotem na biurko. Zerwałam się i szybkim krokiem skierowałam się do kuchni. Tam na blacie leżała deska do krojenia a na niej nóż. Spojrzałam na siego, a po chwili przeniosłam wzrok na stojak z mnóstwem noży, tasaków itp. Złapałam za najbliższy nóż i podwinęłam rękaw bluzy odsłaniając poczerwieniały nadgarstek. Zaczęłam delikatnie jeździć nim po skórze. Nie miałam odwagi żeby nacisnąć mocniej. Kiedy chciałam zrobić pierwsza kreskę, usłyszałam melodyjkę, a potem ktoś szedł w stronę kuchni gadając przez telefon. Błyskawicznym ruchem odłożyłam nóż na blat. Ktokolwiek przechodził obok kuchni zobaczył jak wyrzucam do kosza gumę do żucia, a nie jak próbuję podciąć sobie żyły. Odetchnęłam z ulga. Wzięłam się w garść i wyszłam na korytarz. Nieopodal stal Niall i patrzył na mnie z przerażeniem w oczach. To znaczy ze widział co robiłam. Nie wiedziałam co mogę powiedzieć, jak się usprawiedliwić. Pokręciłam głową i uciekłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. Zaniosłam się szlochem. Po chwili ktoś przyszedł do pokoju. Poczułam na ramieniu dłoń. Dłoń, którą dobrze znałam. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. Wiedziałam, że go ranie tym jak się zachowuje, ale nie mogłam inaczej. To wszystko mnie przerosło.
- Nina.?- Co.??
- Możemy porozmawiać.?
Usiadłam i przetarłam twarz. Po chwili na niego spojrzałam. Miał zaszklone oczy. Wyglądał jak kupa nieszczęścia. Był strasznie blady. Widocznie nie tylko mnie spoko to kosztowało.
- Czy...yyy - zadrżała mu broda. Zacisnął wargi próbując powstrzymać łzy.- Próbowałaś się zabić.?
Zbił mnie z tropu. Jak mógł o to pytać.? To oczywiste ze nie chciałam tego zrobić. Chciałam tylko przestać myśleć o problemach. To wszystko.
Niall się we mnie wpatrywał czekając na odpowiedź.
- Nie uważam, żebym kiedykolwiek chciała się zabić. Ale wiedziałam, że jeśli posunę się za daleko, nie obchodziłoby mnie to.
- Jak możesz coś takiego mówić.?! Zostawiłabyś dziewczyny, chłopców, rodzinę.?? Zostawiłabyś mnie. ? - dodał szeptem.
- Niall ja... Po prostu mam dość. Przez ostatnie wydarzenia mam wrażenie że moje życie nie ma sensu. Ma wrażenie ze zgubiłam się gdzieś po drodze. Mam ochotę uciec od wszystkich i od wszystkiego.
- Masz na myśli mnie, prawda.?? To ode mnie chcesz uciec, to mnie masz dość. To wszystko moja wina. Zmieniłem twoje życie w piekło. Przeze mnie mogłaś zginąć.!.- mówił smutny.
Nie mogłam temu wszystkiemu zaprzeczyć, choc bardzo chciałam. Od kiedy on się pojawił w moim życiu panuje chaos. Ale, mimo że sprowadził do mojego życia tyle bólu, nie mogę zapomnieć tych wszystkich dobrych rzeczy.
- Niall, to nie była twoja wina. Dokonałam w życiu pewnych decyzji i muszę ponieść konsekwencje moich wyborów. Mimo tego, że prawie zginęłam, dzięki tobie byłam szczęśliwa... - położyłam mu rękę na policzku i starłam łzę.- Kocham Cię, Niall.
Szybko podniósł głowę.
- Ja Ciebie też kocham. Zawsze.
- Wiem. I właśnie dlatego, wyjeżdżam.
- Co.?!- zerwał się.- Jak to wyjeżdżasz.?!
- Uspokój się. - wstałam. - Potrzebuję tego. Muszę wyjechać. Nic mnie tu nie trzyma.. Oprócz ciebie. Ale ty i tak wyjedziesz, bo masz trasy itp. Musisz się skupić na muzyce. A ja muszę iść na studia..
- Przecież możesz studiować tutaj.. Albo będziesz jeździła w trasy z nami.. i .
- Niall.!- przerwałam mu.- Ja wyjeżdżam. Jeśli zostanę wpadnę w depresję albo znowu zrobię coś głupiego. To miasto nie jest dla mnie.
- Proszę. Zostań. Możesz zacząć studiować za rok..
- Tu nie chodzi tylko o studia, Niall.!!!!!! Yhhhh. Chcę się dowiedzieć jak to jest, obudzić się rano i nie czuć smutku. Już dawno zapomniałam jakie to uczucie.
- Ale..... Nie opuszczaj mnie..-szepnął i opadł na łózko. Zaczął szlochać. Chciałam do niego podejść, pocieszyć go, powiedzieć, że będzie dobrze, że zostanę i zawsze będziemy razem. Ale nie mogłam go tak bezczelnie okłamać. Po pierwsze nie mogłam do niego podejść i go pocieszyć, bo wiedziałam, że bym się przełamała. Po drugie, wiedziałam, że nie będzie dobrze, przynajmniej nie narazie. Za jakiś czas na pewno, ale jeszcze nie teraz. Po trzecie, nie zostanę. Kocham go, ale moje życie w Londynie dobiegło końca, muszę ruszyć dalej i nie oglądać się za siebie. Muszę skupić się na tym czego chcę, a chcę pójść na studia, zdobyć dobrą pracę i być szczęśliwą. A po czwarte i ostatnie, nie będziemy już zawsze razem. Nasze drogi się rozejdą. Możliwe, że spotkamy się za kilka lat i wrócimy do siebie, ale na razie to koniec.
Poszłam na balkon. Odetchnęłam odpychając łzy, które uparcie starały się wydostać.. Po chwili dołączył do mnie Niall. Staliśmy obok siebie nic nie mówiąc. Położył rękę na poręczy, a ja położyłam na niej swoją.
Spojrzał na mnie i splótł nasze dłonie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, po czym Niall opuścił głowę. Nasze usta spotkały się w delikatnym pocałunku. Wyczuwałam w nim tęsknotę, ból, samotność, miłość...
Tyle miłości, że aż mi się nogi ugięły. Po chwili odzyskałam panowanie nad sobą. Oddałam pocałunek, wkładając w niego całą siebie, próbując mu pokazać jak bardzo go kocham i jak wiele mnie kosztuje zostawienie go. Niall objął mnie w talii przyciągając bliżej do siebie, a ja zaplotłam ręce za na jego szyi. Całowaliśmy się tak przez jakiś czas. W końcu odsunęliśmy się od siebie. Nie patrzyłam mu w oczy. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Czekałam aż on zrobi to samo. Gdy w końcu na niego spojrzałam odezwał się.
- Kocham Cię..
- Niall, ja Ciebie też...Ale chcę, żebyś mi coś obiecał..
Popatrzył na mnie zdziwiony. Wypuściłam powietrze.
- Powiedz mi, że o mnie zapomnisz. Powiedz mi, że pójdziesz naprzód. Że będziesz żyć pełnym i szczęśliwym życie beze mnie.
- Nie mogę tego powiedzieć...
- Obiecaj mi. Proszę.
- Zapomnę o Tobie. Pójdę naprzód i będę miał szczęśliwe życie bez ciebie.- powiedział ocierając łzy z policzków.
- Dziękuję.
Pociągnęłam nosem. Też płakałam. Nic dziwnego, kto by w takiej sytuacji nie płakał.?
- Powinieneś już chyba iść.... Powiedz reszcie, że się położyłam. Pogadam z nimi jutro. Nie mów im że wyjeżdżam. Sama to zrobię.- ścisnęłam go za rękę.
- Musisz wyjeżdżać.???- spytał pełny nadzieji.- Zostań ze mną..
- Pa Niall.- powiedziała ze spuszczoną głową.
Poczułam jego dłoń na policzku. Pocałował mnie jeszcze raz, po czym wyszedł.
Zostałam sama.
__________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak dużo zdjęć i gifów, ale mi się podobało..
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam weny, żeby dokończyć rozdział. To najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam.. Mam nadzieję, że się spodoba, bo...................... to przed ostatni rozdział. ;D Pozdrawiam D.
A i jeszcze jedna ważna sprawa... Bardzo Was proszę o wchodzenie na nowego bloga: www.belive-in-yourself.blogspot.com . Piszcie czy się podoba. Tylko bez wrednych komentarzy, bo tego nie potrzebujemy.. Kocham xoxo i pozdrawiam jeszcze raz.. ;*
Boskie..:) Ale to wiesz.!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next..:) xx
Swietneee !!! warto bylo czytac przed spr. :D no i czekam na nastepny <3 /Miki
OdpowiedzUsuńKocham , kocham !! I Cry !! Żal mi Nialla :'( Next ! ;D
OdpowiedzUsuńJa też ryczałam!!! Kocham <3333/ Julia
OdpowiedzUsuń