piątek, 26 października 2012

1. -Jestem Niall.

                            ***********Melanie***********
   - Wszystkiego najlepszego.!!! - usłyszałam koło ucha krzyk mojej młodszej siostrzyczki Kate. Otworzyłam oczy. Nad moim łóżkiem stali moi rodzice.
- Wszystkiego najlepszego córuś.! Pomyśl życzenie.! - mój tata trzymał tort z zapalonymi 20 świeczkami. Hmmmm " Chcę żeby podczas mojego pobytu w Londynie wydarzyło się coś cudownego."- pomyślałam i zdmuchnęłam. Cała obecna w moim pokoju rodzina zaczęła bić brawo.
- A teraz córcia wstawaj.. Za 3 godziny masz samolot. Na dole czeka śniadanie.- już miała wychodzić, gdy nagle oprzytomniałam.
- Co.?? Ja jestem niespakowana.!!! - wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Ojciec śmiał się ze mnie, kiedy ja latałam po pokoju biorąc ubrania i skierowałam się do łazienki.
- Oj Mel... Przyniosę ci śniadanie i postawie na biurku.- westchnęła mama. Zawróciłam i dałam jej buziaka w policzek.
- Dzięki mamuś.!!
 Wleciałam do łazienki, umyłam się i ubrałam w nowy komplet. Gdy skończyłam w łazience, zjadłam śniadanie i ruszyłam się pakować. Po 2 godzinach pożegnałam się z rodzicami i siostrą. Taxówką pojechałam na lotnisko. Po drodze zadzwoniłam jeszcze do przyjaciółki. Potem już tylko odprawa i zaczęłam swoją podróż ze Stanów do Londynu.

                               ********Nina*********
  Dobra.. Jeszcze raz sprawdziłam listę rzeczy potrzebnych na urodziny mojej BFF.
1. prezent- jest
2. babeczki- są
3.ciasto- jest
4. napoje- są
5. filmy- są
6.słodycze - są
7. popcorn- jest
8. lody- są..
 No czyli wszystko jest. Matko, po tej nocy będziemy grube jak jakieś kalfasy. Ale czego się nie robi dla najlepszej przyjaciółki. Poszłam do kuchni. Już chciałam otworzyć lodówkę' gdy moją uwagę przykuła karteczka na niej. Pisało na niej " tort do odebrania- piątek rano". OMG!! Jak mogłam zapomnieć o torcie.?! Pobiegłam do pokoju, wzięłam ciuchy i do łazienki. Ubrałam się w coś raz dwa. Telefon, portfel, klucze są. Okey mogę iść. Wypadłam z domu i poszłam w stronę auta. Na szczęście nie schowałam. Mieszkam w przyjaznej części Londynu. Nie jest to najbogatsza dzielnica, ale mam bardzo miłych sąsiadów.
Pojechałam do centrum miasta. Gdy dotarłam na miejsce od razu poszłam do piekarni. Po 10 minutach byłam w posiadaniu pysznego czekoladowo- truskawkowego tortu. Z całej siły pchnęłam drzwi sklepu i usłyszałam huk. Szybko wybiegłam. Na chodniku leżał jakiś chłopak.
- O matko.! Strasznie cię przepraszam. - podałam mu rękę aby mógł wstać. Zauważyłam, że ma cudowne niebieskie oczy.
- Nic się nie stało.- powiedział blondyn, a ja już chciałam się dalej tłumaczyć ale powiedział.- Naprawdę. To nie twoja wina. Sam mogłem patrzeć przed siebie. - uśmiechnął sie do mnie.
- To dobrze. Wiem, że już to mówiłam ale przepraszam.- powiedziałam szybko.
- W porządku. Jestem Niall.- podał mi rękę.
- Miło mi. Jestem Nina.- uścisnęłam mu dłoń. Przyglądał mi się uważnie przez chwilę. - Słuchaj, chętnie bym tak postała i pozwoliła gapić się na mnie, ale się śpieszę.- to go obudziło.
- ohh. Przepraszam. Nie chciałem sprawić, żebyś czuła się niekomfortowo. Po prostu kogoś mi przypominasz.
- Spoko. Nie chciałam być niemiła, ale nie lubię jak ktoś mi się przygląda.- wytłumaczyłam mu, a on kiwną głową, że rozumie.- Więc jeśli jest coś co mogę zrobić, żeby ci wynagrodzić wybrudzone spodnie to powiedz.
- Hmmmmmm. Wiem, ze teraz się śpieszysz, ale może kiedyś pójdziemy na kawę.- powiedział nieśmiało po chwili. " Uroczy jest." pomyślałam. Za długo milczałam co uznał za odmowę.- To było głupie. Już lepiej pójdę.
- Czekaj.- złapałam go za dłoń. Po chwili zorientowałam się co zrobiłam i go puściłam. - To znaczy.. Chętnie się z tobą spotkam. - jego uśmiech w tej chwili był zniewalający.
- Bardzo się cieszę.
- To może ja dam ci mój numer. - podał mi swój telefon, a ja mu wbiłam swój numer.- Jak będziesz mieć czas, to zadzwoń. Ale teraz naprawdę muszę już iść.
- Jasne, rozumiem.- podszedł i mnie przytulił. Byłam w szoku, ale odwzajemniłam.- Część.
- Na razie.
 Ruszyłam w stronę samochodu, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że mój nowy znajomy mi się przygląda. Po chwili podszedł do niego lokaty chłopak. Blondyn musiał już mu o mnie powiedzieć, bo lokacz się na mnie popatrzył. Uśmiechnął się do mnie ( a uśmiech ma naprawdę ładny) i pomachał. Odmachałam i szybko wsiadłam do samochodu. Gdy odjeżdżałam do chłopaków podbiegła grupka dziewczyn. "Kim oni są..?? ".
  Pojechałam do domu i przygotowałam wszystko na przyjazd Melanie. Około 13 wyjechałam po nią na lotnisko. Z daleka wypatrzyłam moją blondynę. Mel jak zwykle wzięła całą szafę... Kocham ją za to..
- Ninuś...!!! Kochanie..!! - rzuciła się na mnie.- Tak strasznie tęskniłam.
- Ja też bejbe.!! Brakowało mi pewnej szajbuski. Było za spokojnie. - zaczęłyśmy się ściskać na środku przejścia. - Może wpakujesz te wszystkie walizy do mojego autka i jedziemy do domu.?
- Jasne.- powiedziała Mel, ale była jakaś smutna. " Pewnie myśli, że zapomniałam."
 Zapakowałyśmy wszystko  i pojechałyśmy z stronę mojego domu. Po drodze śpiewałyśmy na cały głos nasze ulubione piosenki.  Gdy byłyśmy już na ulicy gdzie mieszkam zaczęła zgadywać.
- To ten.?- wskazała na żółty dom. - Nie, ty nie lubisz żółtego. Hmmmm. Ten.? - wskazała na zielony budynek.- Nie. za duży...
- Dobra.. Już wjeżdżamy. To ten. - pokazałam jej kremową willę z basenem i ogrodem.
- Wow. Se chatę strzeliłaś. Aaaaaaaaaaa.. Cudowna..- patrzyła na dom z otwartymi ustami i nie zamknęła jej dopóki nie siedziała w salonie.
- Słuchaj, idę do kibla. Poczekaj tu, zaraz ci pokażę twój pokój.- powiedziałam i szybko pobiegłam po schodach do swojego pokoju po prezent dla Mel. Gdy zeszłam siedziała na sofie i miała zapłakane oczy.
- Co się stało.?? - podbiegłam do niej szybko.
- Nic.. Tylko..- podniosła wzrok i zobaczyła co trzymam. - Co to jest.?
- Prezent.!!! Trzymaj i czekaj.! - poleciałam do kuchni po tort i wróciłam.- Wszystkiego najlepszego.!!
- Myślałam, że zapomniałaś...- Mel była w szoku.
- Ja miałabym zapomnieć o twoich dwudziestych urodzinach.???!!! Wiesz co.?! Foch...- odwróciłam się do niej plecami.
- Oj bejbe.!!! - Mel wskoczyła mi na plecy. - Nie fochaj się.!!
- Nie mogę się na ciebie obrazić. To otwórz prezent.- usiadłyśmy na dywanie.
- ... Gitara.? Śliczna.!!! - Melanie trzymała w rękach niebieską gitarę akustyczną.- Dziękuję.!
- Proszę bardzo.. Zawsze mówiłaś, że chcesz się nauczyć.
- A kto będzie mnie uczyć.?
- Jak to kto.? Ja.!!!!.. A teraz idź się przebrać w piżamę, bo dziś całą noc oglądamy Harry'ego Pottera.!!!
- Oh yeah.!!! Kocham cię.!
 Cała noc zleciała nam na śmianiu się, płakaniu i komentowaniu filmów. Opowiedziałam Mel o tym tajemniczym chłopaku... Zaczęła mi mówić, że to Niall z One Direction. ( jest ich wielką fanką). Ale ja nie chcę, żeby okazał się jakąś kolejną gwiazdką, więc skończyłyśmy ten temat. Obżarte słodyczami zasnęłyśmy około 6 rano.

3 komentarze: